piątek, 19 stycznia 2018

2. Sznurówki.

Witajcie tutaj znowu my przychodzimy z kolejnym emocjonalnym odpowiadaniem.
Napisanym specialnie dla was przez nas takiej dawki emocji już dawno nie było.
Nie przedłużając najważniejszy wniosek płynący z tego opowiadania wiążcie dobrze swoje sznurówki zanim wyjdziecie z domu.

- Oby ten dzień szybko się skończył - Powiedziała blondynka wychodząc z samochodu.
- Może dziś nie będzie tak źle - Brunetka posłała jej ciepły uśmiech.
- W ich wykonaniu wątpię, po nich spodziewać się można tylko najgorszego - Spojrzała na nią z zdziwieniem.
- No już nie bądź taka sceptyczna
-Zmienimy temat, kiedy odbierasz samochód ? - Zapytała Karolina jak wchodziły na komendę.
-Za 2 dni, już będziesz mieć mnie z głowa - Zaśmiała się.
- Wole Ciebie niż naszych partnerów - Do zobaczenia później, Karolina z Emilką rozstały się pod pokojem. Służba dłużyła im się strasznie, Panowie nie byli zbyt rozmowni po wczorajszej wpadce z pomidorową, w końcu nastał upragniony czas przerwy Emilka poszła do kuchni zrobić sobie kawę niestety natknęła się na Ponitowskiego, czuła że to będzie ciężkie pare minut.
- Witam nową koleżankę - Powiedział uradowany.
- Cześć - Odpowiedziała niechętnie.
- Jak tam się u nas na komędzię pracuje ?
- Dobrze - Zaczęła robić sobie napój Bogów.
- Z Krzyśkiem jeździsz fajny jest co nie ? - Poniatowski wyszczerzył zęby.
- Yyy no całkiem spoko, w zasadzie go nie znam - Odparła zdziwiona.
- Tylko trochę wstydliwy ten nasz Zapała cóż się dziwić przy tak piękniej kobiecie  - Emilka przemilczała tą odpowiedź - Ale nie martw się nie długo się rozkręci i zobaczysz jak to fajny facet - Mówił podekscytowany.
- Nie wiem, może - Zalała sobie kawę.
- Ja Ci mówię widzę jak na Ciebie patrzy - Te słowa utwierdziły Drawską w przekonaniu, że Julek bawi się w swatkę.
- Serio Ty nie masz nic do roboty ?! Tylko łazisz po komendzie i się bawisz w swatkę?! Idź zobacz może co Adaś robi może trzeba mu pomóc ziółka zaparzyć !!! - Brunetka wkurzyła sie na Bogu winnego Julusia.
- Ale nie krzycz na mnie - Spojrzał na nią przerażony.
- Ja jeszcze nie krzyczę, chyba że chcesz to mogę pokrzyczeć - Spojrzała na niego zabójczym wzrokiem.
- Dobra, już sobie idę, bo coś widzę nie w humorze chyba przed okresem jesteś - Powiedział wychodząc, Julek jak to Julek fajtłapa wychodząc nie patrzył przed siebie i wpadł na Karolinę, która wracała z patrolu. Blondynka nie dostrzegła go w porę i niestety dla Julka nie udało jej się doskoczyć pół kawy wylądowało na jej ubraniu. Rachwał starała się jakoś uchronić przed cała zawartością i przechyliła się do tyłu tak nie fortunie, że  gdyby nie Mikołaj, który szedł za nią i ją złapał upadła by na ziemię.
- Czy Ty jesteś normalny !!! - Naskoczyła na niego blondynka - Ty się do tarcia chrzanu nadajesz, a nie do policji !!! - Gdyby wzrok potrafił zabić, Poniatowski juz by nie żył.
- Ale.... - Julek chyba przestraszył się Karoliny, bo nie potrafił skleić zdania.
- Ciebie to na chwilę nie można zostawić samego - Wtrącił Białach - Jak nie potrafisz chodzić  to może się czołgaj.
- Ale co ja takiego zrobiłem - Spojrzał na patrol 05.
- Jak to co ?! - Karolina była wściekła
-  Cholera Julek mało jej nie poparzyłeś !!! Weź Ty sie w końcu ograni!!! - Mikołaj był również zły jak Karolina.
- To może niech ona uważa jak chodzi - Poniatowski próbował sie bronić.
- Ona uważa ! Szedłem za nią i dobrze widziałem, że nawet nie patrzyłeś jak wychodziłeś z kuchni! Z Tobą gorzej niż z dzieckiem!!! Może po mamusie zadzwonię, żeby Cię nauczyła czegoś ?
- Czemu wy tak na mnie wszyscy narzekacie - Julek wyraźnie posmutniał.
- Bo jesteś nie możliwy - Tym razem wtrąciła się Emilka  - Najpierw pieprzysz mi jakieś głupoty, a potem wpadasz na ludzi z kawą.
- Raz człowiek się zapatrzył, a tu takie wielkie halo.
- Raz ?!! - Na korytarzu pojawił się Zapała - Tydzień temu Jacek miał mundur w ziółkach, bo Adasiowi niosłeś i Ci się spieszyło, bo biedaka głowa bolała od tego nieczystego powietrza na komendzie - Zaśmiał się Krzysiek.
- Śmiejcie się śmiejcie tu jest naprawdę nieczyste powietrze.
- Ja dłużej w jednym pomieszczeniu z Tobą nie wytrzymam - Spojrzała na niego zabójczo Karolina - I lepiej mnie dzisiaj unikaj.
- Dobra rada unikaj patrolu 05 - Powiedział Mikołaj i ruszył za Karoliną w stronę swojego pokoju.
Julek to Julek z nim nie można się nudzić, ale policjanci nie mieli czasu o tym myśleć, bo czekała ich dalsza część służby, która chyba dzisiaj złamała wszystkie normy nudności. Jedynym emocjonalnym zdarzeniem u patrolu 05 była bójka miejscowych meneli z pracownikiem o cenę złomu w pobliskim złomowisku. Natomiast patrol 06 musiał ingerować w sprawę zaginięcia małego chłopca, ale okazało się, że babcia zabrała go na spacer i wszystko dobrze się skończyło. Jednak sam koniec służby przyniósł zaskakujący zwrot akcji. Krzysiek,Emilka, Karolina i Mikołaj zostali poproszeni o pomoc w obławie na wrocławskich mafiozów.
- W końcu coś się dzieje - powiedziała zadowolona Emilia.
- No ja myślałam, że ta ingerencja na złomowisku to szczyt emocji tutaj na komendzie - uśmiechnęła się Karolina.
Weszliśmy do starej kamienicy, której nikt nie mieszkał od lat przyznam szczerze, że do najprzyjemniejszych miejsc ona nie należała. Stawialiśmy kolejne kroki na drewnianej podłodze, która aż skrzypiała ze starości. Naszym oczom ukazywały się przede wszystkim stare szafy i ogromne ciągnące się niemal przez cały pokój pajęczyny wyglądało to jak z horroru. Doszliśmy do ogromnego salonu, który był pusty, a na środku stał tylko stary fortepian.
- No co pani aspirant boi się pani ?- zapytał podśmiewując się Białach.
- Bardzo śmieszne - spojrzała na partnera niczym Bazyliszek.
Robiło się coraz bardziej ciemno nagle usłydzeliśmy huk jakby coś, a raczej ktoś się przewrócił. Wcale się nie pomyliliśmy otóż Krzyśkowi rozwiązały się sznurówki i się przewrócił przy okazji psując nam akcje, bo bandyci zorientowali się, że mają ogon.
- Widzę, że następny zwolennik Poniatowskiego - mruknęła wkurzona Karolina.
- Krzysztof Poniatowski brzmi nawet lepiej- zaczął śmiać się Białach. Mina Zapały przypominała minę przedszkolaka, który obraził się, bo ktoś zajął mu miejsce na huśtawce.
Panowie jak zawsze próbowali być zabawni jednak chyba wybrali sobie zły moment.
- Rzuć to ! - momentalnie zrobiło się naprawdę gorąco.
- Spokojnie- Mikołaj próbował jakoś ratować sytuację jednak na marne, bo bandyci zaczęli brać zakładników. Trafiło na mnie i Emilkę byłam przerażona.
- Weź mnie - wtrącił Mikołaj.
- I mnie - zgodnie przytaknął Krzysiek.
Byłam w szoku, że oni potrafią być niczym Chuck Norris i popisać się odwagą przyznam szczerze, że zaimponowali mi zresztą Emilce też. Jednak ich prowokacja nie przyniosła zamierzonych efektów.
- To teraz nauczymy wasze koleżanki latać- nawet nie zdawałam sobie sprawy, że oni mają bombę i to wszystko wskazywało, że prawdziwą.
- Co ? - zapytali niemal jednocześnie. Nie było czasu nawet przemyśleć jakiegoś planu musieliśmy działać spontanicznie.
- Chcesz mieć dodatkowy wyrok za zabójstwo policjantów ? - negocjację podjął Krzysiek, a Mikołaj gdzieś na chwilę zniknął.
- Wiesz co przekonałeś mnie takiego wyroku jeszcze nie miałem. No w końcu jakieś hobby trzeba mieć - facet śmiał mi się w twarz jednak nie mogliśmy dopuścić, żeby komukolwiek coś się stało.
** Mikołaj**
Miałem dosłownie pół minuty, żeby znaleźć jakieś rozwiązanie, ale ten facet wcale nie jest taki sprytny. Wystarczyły mi tylko kombinerki, żeby rozbroić tą jego pożal się Boże bombę.
- To teraz przyszedł czas pożegnania - powiedział i wcisnął guzik, który miał spowodować wybuch. Wszyscy w tym momencie stanęli niemal bezruchu.
- No kolego strzelać to ty możesz jedynie petardy i to bym się zdziwił jakby ci wyszło- powiedział uśmiechnięty Mikołaj.
Facet był taki zaskoczony, że jakby trzeba było to sam założyłby sobie kajdanki i zawiózł na dołek.
- Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem- powiedziała Emilka.
- Przecież rozmawiasz z poważnymi i doświadczonymi policjantami - odparł dumny Mikołaj.
- Ah ta męska skromność - wtrąciła Rachwał.
- No wiesz debilów już z siebie wystarczająco zrobiliśmy więc musimy to naprawić - ciągnął dalej Białach.
- Naprawić to możesz radiowóz, a i na waszym miejscu poszukała bym dobrego kursu na wiązanie sznurówek  - kobiety zaczęły się śmiać, a panowie oburzeni odeszli spoglądając jeszcze kilka razy na policjantki.
- Dzień dobry znaczy dowodzenia - powiedział zestresowany Juliusz kiedy wychodził z komendy.
- Zauważyłaś, że wszyscy faceci na tej komendzie się nas boją ? - odparła Drawska patrząc na Poniatowskiego, który niemal biegiem kierował się do swojego samochodu i odjechał z piaskiem opon.
- No takim sposobem to jedyne co nam pozostaje to zrezygnować ze służby i wstąpić do zakonu - powiedziała zrezygnowana Karolina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz